Prezbiterium – Kościół Wieczerzy Pańskiej

Jest najstarszą częścią kompleksu Św. Trójcy. Zaraz po wybudowaniu w 1431 r. o czym już wspominaliśmy – prezbiterium było konsekrowane jako kościół Wieczerzy Pańskiej. Jednonawowe, pięcioprzęsłowe, jest osadzone na planie nieregularnego czworokąta. Odkształcenie to powstało w wyniku prowadzenia budowy zgodnie z wcześniejszym wytyczeniem ulic. Działka, którą na początku otrzymali franciszkanie, była mała, zrozumiałe więc jest, że chcieli wykorzystać pod zabudowę każdy jej skrawek.

Zewnętrzna, wschodnia ściana prezbiterium zwieńczona szczytem sterczynowo-wnękowym, wzbogaconym trzema ośmiobocznymi wieżyczkami jest niewątpliwie reminiscencją franciszkańskiego kościoła Najświętszej Marii Panny z Torunia. Pośrodku dachu znajdowała się sygnaturka, a przy jego południowo-zachodnim narożniku widnieje uszkodzony działaniami wojennymi korpus zegarowej wieży. Jej obwód wynosi 12,20 m, a przedwojenna wysokość to 52 m. Zakonnicy początkowo pragnęli prawdopodobnie wznieść wieżę bardziej okazałą, o czym mogą świadczyć grube na 2-2,5 m mury ściany przęsła krużganka, znajdującego się w narożniku między południową ścianą prezbiterium a szczytową ścianą nawy południowej, a więc są znacznie grubsze od pozostałych ścian. Obecna, ośmioboczna wieżyczka nie opiera się na tych grubych murach, lecz jest wspornikowo nadwieszona i wznosi się dopiero od wysokości 12 m. Jej hełm nie przetrwał wojennego ostrzału, podczas gdy szczęśliwie zachował się bardzo oryginalny, zaopatrzony w kamienne obciążniki mechanizm zegarowy. Jest on eksponowany w Muzeum Zegarów w wieży kościoła Św. Katarzyny.

Obecnie, do wnętrza prezbiterium prowadzi tylko jedno wejście, mianowicie od ulicy Św. Trójcy przez kruchtę wejściową kurii prowincjalnej. Jego długość wynosi 30 m, szerokość 11,60 m, a wysokość 23 m. Przed 1945 r. była to najpiękniejsza przestrzeń kościoła Św. Trójcy, którą niestety w czasie działań wojennych całkowicie zrujnowano. Na zawsze bowiem przepadł przepiękny 12,5 metrowy, bogato złocony ołtarz z roku 1632. Zdewastowane także zostały epitafia. Na ścianie południowej widnieją resztki tablicy, wysokie 186 cm i szerokie 135 cm, ufundowanej w roku 1623, ku pamięci teologa kalwińskiego i profesora filozofii Gdańskiego Gimnazjum Akademickiego Bartłomieja Keckermanna (1571-1609). Pozostawił on po sobie wiele pism filozoficznych w języku łacińskim, co zresztą podkreślała epitafijna inskrypcja: „Wielkim byłeś przez twoje pisma, a gdy mogłeś stać się większym na ziemi, niebo kazało ci iść do Boga”. Jego portret wyjęty ze zwieńczenia tego epitafium znajduje się w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Tuż obok zachowało się w nieco lepszym stanie, wysokie 166 cm i szerokie 95 cm, epitafium inskrypcyjne Christiana Abichta (1710-1724) z 1724 r. Zmarły w wieku 14 lat Christian był synem rektora Gimnazjum Akademickiego. Zachowana tablica głosi: „Oto, wędrowcze, leży tutaj Abicht, chrześcijanin, młodzieniec wielkich nadziei, radość rodziców i Minerwy. Jeśli mówisz: Ten z pewnością nie żył długo, to się mylisz. Dosyć żył, kto żył uczciwie. Zabrany przez przedwczesną śmierć, w krótkiej walce zwyciężył pokusy zwodniczego świata, dlatego musisz powiedzieć: Niech mu ziemia lekką będzie”. Natomiast po przeciwnej stronie prezbiterium naszym oczom ukazuje się jedynie nikły ślad, jaki zachował się po niegdyś przepięknym architektoniczno-rzeźbiarskim dziele, jakim był wystawiony w 1715 roku pomnik epitafijny pastora Samuela Schelwiga. Epitafium to, pierwotnie wysokie 550 cm i szerokie 250 cm, było m.in. zaopatrzone w popiersie zmarłego.

Znajdująca się w prezbiterium piękna przedwojenna kolekcja portretów zaginęła chyba także bezpowrotnie. Na szczęście ocalały gotyckie stalle, obecnie umieszczone w dużym kościele. Żebrowe sklepienia, wpisane w ośmioramienną gwiazdę, jak już zaznaczyliśmy, zostały odbudowane na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, staraniem ówczesnego gwardiana o. Mieczysława Seroczyńskiego.

W zachodniej części prezbiterium znajduje się jego najciekawszy element – lektorium . Ten unikatowy w skali kraju zabytek przetrwał do naszych czasów, co prawda mocno zniszczony i przekształcony. Lektorium jest pomieszczeniem o długości 11 metrów, czyli obejmuje całą szerokość prezbiterium, i 4,5 m szerokości. Poziom posadzki lektorium był około 0,5 m niższy niż we wnętrzu prezbiterium, do którego wchodziło się po trzech stopniach. Różnica ta była charakterystyczna dla wszystkich budowanych w tym czasie lektoriów. Niestety została ona zlikwidowana przy odnawianiu posadzki w roku 1990. Pierwotnie jego wnętrze było oświetlone pięcioma oknami: dwoma od strony nawy głównej, dwoma od wnętrza prezbiterium i jednym umieszczonym w ścianie północnej. Chociaż poczyniono przygotowania w postaci wrębów widocznych po dzień dzisiejszy, nigdy jednak nie doszło do powstania sklepień lektorium. Prawdopodobnie budowy nie dokończono ze względu na rozpoczynający się w Gdańsku okres reformacji. Zresztą już od 1541 r. lektorium przestało spełniać swoją rolę, a więc nie służyło dłużej wygłaszaniu kazań. W tym bowiem roku w dużym kościele umieszczono ambonę, która odtąd przejęła funkcję kazalnicy. Jeszcze przez jakiś czas lektorium pełniło rolę naturalnej przegrody pomiędzy luterańskim już wówczas kościołem Św. Trójcy a katolickim jeszcze prezbiterium. Taką rolę pełniło co najmniej do roku 1570. Być może właśnie to uratowało lektorium, zbędne w protestanckiej liturgii, przed wyburzeniem w czasie adaptacji kościoła do nowych potrzeb. W późniejszym czasie na zwieńczeniu lektorium powstała galeria dla organów, która dała świetną możliwość umieszczania tu chóru bądź orkiestry. Dzięki takiemu rozwiązaniu artyści mogli się zwrócić w stronę wielkiego kościoła lub w kierunku prezbiterium, czyli kościoła Wieczerzy Pańskiej.

tekst: o. Tomasz Jank, Prezbiterium w: „ZESPÓŁ KOŚCIELNY ŚW. TRÓJCY W GDAŃSKU”